Przydatne parametry aparatu przy fotografowaniu bernardynów
Niby wszystko jasne i proste. Ale kiedy staramy się zarejestrować te oczywiste fakty na zdjęciu, często zaczynają piętrzyć się problemy. Jedne usterki i niedogodności zauważamy już w momencie robienia zdjęcia, inne wyłażą dopiero na odbitkach, czy na ekranie komputera. Zamiast ogona biała rozmyta plama, z głowy psa wyrasta latarnia albo drzewo, a z tułowia czyjaś ręka. W dodatku nasz pies ma trzy łapy i jedno ucho, mimo że sfotografowany był w całości. Innym razem tło na zdjęciu jest ostre i wyraźne, a nasza kochana sunia rozmazana i całkiem do bernaśki niepodobna. Na kolejnym zdjęciu mamy portret z czarnymi dziurami zamiast oczu. A tu – o, to zdjęcie przecież robiliśmy w lesie, przy pięknej pogodzie. Było tak ślicznie i piesio prezentowało się wspaniale. Ale, zaraz, zaraz ... gdzie jest nasz bernardyn? Widać las, ścieżkę, a pies gubi się w kontrastowym cieniu drzew, tak że tylko z trudem daje się go wypatrzyć. W dodatku – taki malutki, choć przecież to kawał cielaka, a wcale tego na zdjęciu nie widać. Nasz bernardyn = nasze oczko w głowie (najczęściej), powód radości i dumy (hmm..., skąd ja to znam?...) Zrozumiałe jest zatem, że chcielibyśmy się chwalić naszą pociechą wszem i wobec. Nie zawsze da się zademonstrować okaz w naturze. Pozostają więc zdjęcia. Chcielibyśmy, by były one jak najlepsze. By oddawały nie tylko wygląd, ale i charakter naszych pupili. Niestety, nie zawsze się to nam udaje. Czasami jest to kwestia sytuacji i fatalnego oświetlenia, które powodują, że nawet najlepszy fotograf, z najwspanialszym sprzętem nie zdołałby zrobić dobrego zdjęcia. Dużo częściej jednak niepowodzenie ma dużo prostsze wytłumaczenie i wina leży niestety po naszej stronie – na coś nie zwróciliśmy uwagi, o czymś zapomnieliśmy, czegoś nie uwzględniliśmy przed naciśnięciem migawki, Fotografią zajmuję się od kilkunastu lat. Główną tematyką jest zwykle przyroda, od krajobrazów po rośliny i zwierzęta, aż do makrofotografii kwiatów i owadów. Zarówno amatorsko, jak też bardziej profesjonalnie. Bernardyny i psy w ogóle pojawiły się przed moim obiektywem 3 lata temu, wraz z przybyciem do mojego domu puchatej 10-kilogramowej kluski na czterech łapach. Pierwsze zdjęcia mojej suni to była loteria, co dla mnie samej stanowiło zaskoczenie. Jak to – po tylu latach doświadczeń z fotografowaniem – takie efekty i tyle niespodzianek? Jedno zdjęcie dobre, drugie wspaniałe, trzecie kiepskie, czwarte niezłe, za to piąte wręcz fatalne. Oczywiście nie budziło to mojego zachwytu. Zaczęło się więc obserwowanie, analizowanie, porównywanie, poprawianie, eksperymentowanie. A potem nie dziesiątki, ale setki, tysiące następnych ujęć. Wyłoniły się z tego pewne ogólne zasady i prawidłowości, które postaram się tu przekazać, aby ułatwić Wam fotografowanie Waszych bernardynów. Przy okazji będzie to siłą rzeczy mały poradnik fotografowania, który przyda się też w innych sytuacjach i dla innych tematów, gdyż nie sposób oddzielić technikę fotografowania psów od techniki fotografowania w ogóle. W wortalu psy24 także możecie znaleźć poradnik dla psich fotoamatorów. Zapytacie może, czy następny jest w ogóle potrzebny i czym różni się fotografowanie np. jamnika lub yorka od fotografowania bernardyna? Otóż – różni się! Dlaczego użyłam właśnie takiego zestawienia? Gdyż podstawowe znaczenie ma tu wielkość psa i jego osobowość. Metody dobre przy fotografowaniu jamnika czy yorka wcale nie muszą się sprawdzić przy bernardynach. Ogólne zasady są zbliżone, ale automatyczne ich przenoszenie niekoniecznie prowadzić będzie do udanych zdjęć. Prawie każdy bernardynomaniak ma aparat fotograficzny. Lepszy lub gorszy. Analogowy (teraz już rzadziej) lub cyfrowy (przeważnie), a najczęściej – pozwolę sobie zrobić takie założenie – tak zwany aparat kompaktowy, mniej lub bardziej automatyczny. Szczęśliwcy mają do dyspozycji lustrzankę cyfrową. Szczęśliwcy – bo taki sprzęt daje im o wiele większe możliwości. Na szczęście lustrzanki cyfrowe są coraz tańsze, zatem można mieć nadzieję, że zwiększy się grono ich posiadaczy, a co za tym idzie - liczba dobrych zdjęć. Oczywiście sam dobry aparat nie daje gwarancji świetnych zdjęć. Ale zwiększa szanse na takowe. Ponieważ jednak olbrzymia rzesza fotoamatorów dysponuje zwykłymi „kompaktami”, podebatujemy przede wszystkim nad problemami powstającymi przy fotografowaniu bernardynów z użyciem takiego właśnie prostszego sprzętu. Nie będziemy też zajmować się osobno usterkami zdjęć robionych aparatami analogowymi. Z dwóch powodów: po pierwsze – zasady ogólne wykonania dobrego zdjęcia pozostają takie same, bez względu na typ aparatu; po drugie: aparatów analogowych jest coraz mniej w użyciu. Osobom, które nie mają jeszcze aparatu, a przymierzają się do jego kupna „podrzucę” tu kilka rad. Jeżeli cyfrowa lustrzanka przekracza limit finansowy, przeznaczony na zakup foto-sprzętu, wcale nie musicie rozpaczać. Kompakt kompaktowi nie równy, a na rynku mamy w tej chwili taki wybór, że za 500 –600 zł można kupić już całkiem niezłą cyfrówkę, w dodatku z płatnością podzieloną na raty. Oczywiście nie będzie to szczyt marzeń i nie w każdych warunkach uda się zrobić dobre zdjęcie, ale na potrzeby fotoamatora – zupełnie wystarczy. W dobrych warunkach oświetleniowych i mając przed sobą ciekawy, dobrze ustawiony motyw, dobre zdjęcie można zrobić każdym, nawet najprostszym aparatem. Ja osobiście większość moich psich zdjęć zrobiłam właśnie kompaktami; wcześniej Canonem A 520 (niestety tylko 4 mln pikseli, ale wspominam go z sympatią), a ostatnio Kodakiem C 743 (7,1 mln pikseli). Ani jeden, ani drugi nie są aparatami specjalnie wysokiej klasy. To zwykłe, przeciętne kompakty. Dlaczego używam właśnie takich? Względy praktyczne i ekonomiczne. Większość psich portretów i reportaży robiona jest w plenerze. Potrzebny jest zatem aparat lekki, mały, prosty i szybki w użyciu i – niezbyt drogi, gdyż w warunkach polowych zawsze występuje duże prawdopodobieństwo jego uszkodzenia (tak właśnie skończył swój żywot mój canonek). Wróćmy jednak do tematu wyboru aparatu i przydatnych jego funkcji. Poniżej przedstawiam taki mały dekalog korzystnych parametrów aparatu cyfrowego; (mam nadzieję, że informacje ujęte zostały w miarę przystępnie):
10. Jeśli po uwzględnieniu powyższych potrzeb pozostaje Wam jeszcze wybór kilku typów – Czy powyższe porady mogą przydać się komuś, kto już ma aparat, nie zamierza go zmieniać ani nabywać nowego? Oczywiście. Sprawdźcie, które z powyższych funkcji posiada Wasz model. W 90 przypadkach na 100 stwierdzicie, że Wasz aparat dysponuje przynajmniej 7 z 10 wymienionych. Mając taką informację, będziecie wiedzieli, jakie możliwości techniczne daje Wam posiadany sprzęt, a także jakie ma niedostatki i na co trzeba będzie zwrócić większą uwagę w trakcie fotografowania. Przeważnie bowiem brak jednej funkcji można skorygować zmianą ustawień innej funkcji albo też zmianą własnego ustawienia w stosunku do fotografowanego obiektu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich bernasiowych (i nie tylko) fotoamatorów. Życzę tysięcy udanych zdjęć i zapraszam do lektury kolejnych części poradnika. Zakaz kopiowania, rozpowszechniania części lub całości bez zgody redakcji BERNARDYNY.wortale.net. Dodaj komentarz | BERNARDYN W OBIEKTYWIE czyli PORADNIK BERNASIOWEGO FOTOMANIAKA |